Mysz wraca do żywych i się konwentuje.
Mysia relacja z Polconu 2013 w Warszawie. Oj działo się, działo!

Ponieważ Fabulitas dzisiaj mało subtelnie zasugerowała, żebym może coś napisała, a Noida wczoraj martwiła się czy jeszcze jestem chora, chyba najwyższa pora dać jakiś znak życia.
Streszczając: Myszy nagle wypadły z życia prawie dwa tygodnie,w związku z komplikacjami po ekstrakcji lewej dolnej ósemki. Umierałam z bólu, którego nikomu nie życzę, byłam spuchnięta, rozgorączkowana i tak chora, że Luby trzymał mnie za rękę i czytał mi na głos bajki (ie. Sagę o Wiedźminie Sapkowskiego, bo dla Myszy taka jest definicja bajki). Sytuacja była poważna. Na tyle poważna, że wizyty u stomatologa przerosły liczbę do której można policzyć na jednej łapce. Co więcej było tak źle, że prawie nie poszłam na Polcon.
![]() |
Oto ręcznie malowane torby z jakimi Mysz wybrała się na Polcon. Tę – bez tłumaczenia o chodzi – zrozumiało dosłownie 6 (!) osób z całego konwentu. SHAME ON YOU. |
![]() |
Część znaczków (tę większe) ta zakupy Polconowe. Reszta to zakupy z konwentów Supernaturalowych w Birmingham. |
![]() |
Kolejkon 2013 |
Poza różnymi przygodami typu Kolejkon 2013 czy „this room isn’t big enough for the both of us” *tu puszczamy motyw z The Good, The Bad and the Ugly*, Mysz jest bardzo z Polconu zadowolona. Może wymienię w punktach, bo inaczej pogubię się w zdaniach wielokrotnie złożonych i wszelkich dygresjach:
Filmik przedstawiający Halę Targową. TYLE KUPIĆ. |
- książki z wydawnictwa Solaris, którego sprzedawcy zawsze są dla mnie mili (w zeszłym roku sprzedali mi cudownie ‘wadliwe’ wydanie “Fionavarskiego gobelinu” – tekst jest do góry nogami oprawiony w okładkę. Jak panowie to zauważyli to chcieli mi go wymienić na dobry egzemplarz, ale ja powiedziała wara – taki jest fajniejszy, bo jest wyjątkowy. A poza tym miny ludzi, jak go będę czytać w tramwaju będą boskie :D)
- cudownie przecenione książki z antykwariatu SF na Poziomie, którzy są świetną firmą, z przemiłą obsługą. Co więcej są w stanie dla Was upolować pewne rzadko spotykane książki (ja u nich zamawiam stare, białe, klasyczne wydanie „Miecza przeznaczenia” Sapka, bo próbuję skompletować rozkradzione przez znajomych tomy i tylko tego mi brakuje – „Krew elfów” i „Czas pogardy” kupiłam w ich stoisku właśnie na Polconie)
- uroczego pluszowego nietoperka z Chupopo (nietoperek nazywa się Bartok, na cześć animowanego filmu Anastasia). Firma robi także pluszaki na zamówienie. Polecam zamówić u nich co nieco, bo ich produkty są szalenie wysokiej jakości.
- geekowskie znaczki (Sherlock BBC, Hannibal, HIMYM, My Little Pony: Friendship is Magic, itd.) i biżuterię, m.in. wisiorek moich ukochanych Greyjoy’ów (my nie szyjemy!), kolczyki z mockinjay’em z The Hunger Games, breloczek-miniaturkę Wolverine’a [Stworki i Potworki] oraz cudowny breloczek w kształcie Chu Totoro (tego mniejszego Totoro, ale nie tego najmniejszego, który jest biały, a nie szary, cicho, jestem geekiem!). Wygrałam też w loterii plakat My Little Pony i teraz kucyponyki czuwają nade mną gdy śpię.
- cudownie hipsterski top z głową Jona Snow i napisem „You know nothing Jon Snow” z Malina Crafts, którym to zamierzam ostro szpanować. Niniejszym pozdrowienia dla uroczej femme!Spock z którą przy stoisku rozmawiałam o pedanterii jaka mnie ogarnia na myśl o oglądaniu Star Trek: TOS (ie. czuję potrzebę oglądania, ale od samiusieńkiego początku, a to trochę dużo odcinków).
…i żeby nie było: nie, nikt mi za tę reklamę nie płaci. Robię to z dobroci serca i dlatego, że naprawdę uważam, że warto tych sprzedawców polecić.
– skoro o fangirlsmowa – zaciągnęłam Lubego na prelekcję Zwierza, Cyd i Cathii *macha* właśnie w temacie fangirl. Co chwali się prowadzącym, prelekcja była spójna, fajna i wyjątkowo udana. Co się chwali Lubemu, zrozumiał wszystkie odniesienia, które na prelekcji się pojawiły (ale to nic dziwnego, bo Mysz regularnie mu streszcza wszystkie rzeczy, które rozgrywają się na Tumblrze – Źródle Wszelkiej Wiedzy Fandomowej).
– dowiedziałam się, że istnieją fani podcastu Myszmasz i są nawet w stanie Myszę w realu zaczepić i powiedzieć kilka miłych słów (za co dziękuję). Rozprowadziłam też wśród części Polconowych uczestników trochę naszych podcastowych znaczków i po cichu liczę na to, że niektórzy z obdarowanych zaczną Myszmasza słuchać, jeśli już tego nie robili. I niniejszym zaznaczam, że gdyby jakiś Czytelnik lub fellow Bloger chciał/chciała kiedyś wziąć w podcaście udział, wystarczy dać znać.
![]() |
Symbol, jaki przywitał mnie na chodniku, po wyjściu z ostatniego dnia Polconu. Czyżby znak, że nie powinnam nigdy stamtąd wychodzić? |
Podsumowując: kolejny konwent, kolejne cudowne przeżycia. Nowe przyjaźnie, nowe geekowskie zakupy, nowe fanowskie doświadczenia. Sprawdzanie wiedzy, poszerzanie horyzontów i utwierdzanie się w swoich przekonaniach. Niby nic nowego, a jednak za każdym razem inaczej, równie wspaniale.
Niniejszym dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że ten konwent będę pamiętać z uśmiechem – Ludziom Internetu, fellow Blogerom i Blogerkom, Czytelnikom, Przypadkowym Konwentowiczom, Prowadzącym Panele, Organizatorom, Sprzedawcom i Wystawcom… no, po prostu wszystkim!
Ale najmocniej dziękuję za to, że spotkanie za Wami wszystkimi przywróciło mi wiarę w pisanie bloga. Przyznaję, że sporadyczność notek w ostatnich czasach była spodowodowana nie tylko chorobą, ale także brakiem weny, zniechęceniem i niewiarą we własne siły. Ale dzięki Wam zrozumiałam, że jest sens w tym co robię, zarówno ze swoim życiem, rozwojem (pop)kulturalnym, jak i pisaniem bloga. Dziękuję więc Wam z całego serca za przywrócenie mi wiary w MyszaMovie. Bez Was by mnie tu nie było.
… a może i bym była, ale co to za radość słać słowa w pustą przestrzeń, nie? ^__^
PS. A na koniec prywata – Luby i Krzysiek, znany z podcastu Myszmasz (oraz jeszcze jedna koleżanka) biorą udział w konkursie CD Projekt na design gry. Konkurs nazywa się “Kreuj, Graj, Wygrywaj” i na tej stronie można zobaczyć wszystkie zgłoszenia. Prośba od Myszy jest taka, żebyście – jeśli oczywiście chcecie, możecie i uznacie to za słuszny wybór – zagłosowali na grę “Bezśmiertni: Interminable”. A jeśli jacyś blogerzy uznają za słuszne rozpuścić u siebie wieść o konkursie (i projekcie Lubego Myszy) to moja wdzięczność przybierze kształt różowych jednorożców z tęczową grzywą :)