O Sferach Złotych słów kilka – Golden Globes 2013
Oglądanie rozdania Złotych Globów potrafi czasem przynieść więcej radości niż rozdanie Oscarów.

Best Supporting Actor in a Series, Miniseries or Motion Picture Made for Television:
Ed Harris for “Game Change”
Best Supporting Actress in a Series, Miniseries or Motion Picture Made for Television:
Julianne Moore for “Game Change”
Nie widziałam Game Change i raczej oglądać nie zamierzałam. Polityka to nie jest to, co Myszy lubią najbardziej. Mimo to uważam, że Julianne na nagrodę zasłużyła, choć moim faworytem była Jessica Lange za American Horror Story: Asylum.
Best Actor in a Miniseries or Motion Picture Made for Television:
Kevin Costner for “Hatfields and McCoys”
Co prawda nie wygrał nominowany za Sherlocka Benedict Cumberbatch, ale on nigdy w Stanach nie wygrywa. Ale za to bywa galach, oraz na bankietach, na których podobno tańcuje jak szalony. Bardzo zdrowe podejście.
Maggie Smith for “Downton Abby”
Interesujące jest, że z obsady Game Change jedynie Sarah Paulson i Woody Harrelson – również nominowani tego wieczoru – nie otrzymali nagrody (przegrali z Costnerem i Dame Maggie Smith). Szkoda, bo to dwójka świetnych aktorów – zwłaszcza Paulson – ale rozumiem potrzebę urozmaicenia puli wygranych. Bo gdyby Game Change zgarnął wszystkie nagrody aktorskie to byłoby nudno *szczeżuja*
Ja przepraszam. Naprawdę. Ale nie rozumiem fenomenu Girls. Obejrzałam pilotażowy odcinek i byłam kompletnie zdegustowana. Może to zwyczajnie jest serial skierowany do innej niż moja grupy demograficznej, albo ma jakieś poczucie humoru, którego ja nie rozumiem, albo ja jestem po prostu za głupia.
W każdym razie Mysz uważa Girls za żenujące i nieśmieszne. I jeśli od teraz Girls są synonimem wszystkiego, co najlepszych we “współczesnej inteligentnej komedii telewizyjnej”… no cóż…
Best Actor in a Television Series, Drama:
Damien Lewis for “Homeland”
Best Actress in a Television Series, Drama:
Claire Danes for “Homeland”
*delfini pisk ekstazy*
Pomijając autentyczną radochę jaką miałam z tej wygranej, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na to jaką cudownie ludzką, fajną dziewczyną jest Adele. Jej mowa dziękczynna może nie była składna, ale była jedną z najszczerszych i najzabawniejszych tego wieczoru.
Best Original Score – Motion Picture:
Mychael Danna for “Life of Pi”
Best Foreign Language Film:
“Amour”
Best Actress in a Motion Picture, Comedy or Musical:
Jennifer Lawrence for “Silver Linings Playbook”
Tak, tak, TAK. Nie widziałam jeszcze Silver Linings Playbook (jeśli wszystko pójdzie po Myszy myśli to obejrzy go przed końcem tygodnia), ale Jennifer Lawrence jest bezapelacyjnie jedną z najlepszych aktorek młodego pokolenia. Na miłość boską, ma na koncie już DWIE nominacje do Oscara. I to niemalże rok po roku (poprzednia nominacja za Winter’s Bone w 2011). A poza tym obejrzyjcie kiedyś wywiad z tą dziewczyną – to nie żadna napuszona gwiazdeczka, ale zabawna, zwariowana, normalna dziewczyna, która nie ma hamulców w byciu sobą. I za to Mysz składa jej pokłon. Poczucie humoru też ma niczego sobie.
![]() |
Cytowanie First Wives Club. Co za tupet! Co za geniusz! |
Szkoda jedynie, że w wyniku wygranej Hugh przegrał mój ukochany Ewan McGregor. Z drugiej strony Salmon Fishing in the Yemen naprawdę nie był aż tak wybitnym filmem (co jest dziwne, bo dostało w tym roku sporo nominacji).
A co do tego, czy nagroda była zasłużona… Mysz przekona się jakoś w tym tygodniu. Może. Jeśli szczęście dopisze.
Anne jest osobą tak pełną godności, charakteru oraz uroku osobistego, a przy tym tak cudowną aktorką, że nagroda jest w mojej opinii w pełni zasłużona. Nawet jeśli szkoda mi Sally Field (czyżby w takim razie Oscar?). Wspaniały był także moment w przemowie Anne, gdy złożyła hołd właśnie Sally Field, porównując ich, dość nietypowe, kariery. Latająca zakonnica przeistacza się w Mary Todd Lincoln… księżniczka Genovii w biedną Fantine… był to przesłodki, zabawny moment. Brawo, Anne!
![]() |
*leży na ziemi i kwiczy ze śmiechu* |
I mimo dość pociętej przemowy, brawa za bardzo zabawny początek. Brytyjska królowa wlatująca na spadochronie by promować Skyfall… no kto by pomyślał.
Przyjemne zaskoczenie w obu kategoriach (wielu obstawiało podział nagród między Katheryn Bigelow/Zero Dark Thirty a Stevena Spielberga/Lincoln). To wspaniale widzieć, jak wielkim uznaniem cieszy się Ben. Facet naprawdę obrócił swoje życie i karierę o 180 stopni. I choć brakuje mi go na ekranie, dobrze wiedzieć, że Affleck stał się jednym z tych aktorów, co to lepiej się sprawdzają za kamerą, a nie przed nią.
Jodie Foster
MYSZOWE NAGRODY “BEST OF THE BEST”:
- Tina Fey i Amy Poehler – za cudowny monolog otwierający uroczystość; za inteligentne, zjadliwe poczucie humoru i ogromną dawkę uroku; za prezencję (zwłaszcza Tina); a przede wszystkim za dobrą zabawę.
- Paul Rudd – za rozbrajający urok w sytuacjach kryzysowych, czyli “Gdy wysiada teleprompter…”
- Adele – za bycie najbardziej normalną, fajną, zabawną dziewczyną, o czym dobitnie świadczy jej mowa dziękczynna … no i za przybijanie piątki Bondowi.
- Sam Fox (syn Michael J. Foxa) – za bycie wspaniałym Mr. Golden Globes. Wykapany tata.
- Kristen Wiig i Will Ferrel – za bezapelacyjnie najśmieszniejszą prezentację tego wieczoru.
- Tommy Lee Jones – za brak poczucia humoru. I za narodziny tuzina nowych meme’ów.
- Mel Gibson – za sprawianie wrażenia permanentnie nawalonego
- Ten kto usadzał Richarda Gere’a i Hugh Jackmana – za logistyczny geniusz (albo koszmar, jak kto woli). Nie wiem, jak ten “usadzacz” to zrobił, ale praktycznie każdy, kto szedł na scenę by odebrać nagrodę, musiał przejść obok Richarda Gere’a (który wstawał i gratulował takiej osobie uściskiem dłoni), oraz przecisnąć się za krzesłem Hugh Jackmana, tym samym niecnie go macając po ramionach. Ze cztery czy pięć osób tak zrobiło. Myślałam, że padnę, jak to zauważyłam. Biedny Hugh ^_^
Jeżu. Jaka ta notka długa wyszła *łapię się za głowę* Trudno. To na koniec damy jeszcze krótką listę ulubionych sukienek z czerwonego dywanu. Bo Mysz może i jest geekiem, ale przede wszystkim kobietą:
![]() |
Tina Fey – skromnie ale efektownie. |
![]() |
Glenn Close – gustownie, z klasą. Niemalże królewsko. |
![]() |
Kristen Bell – ciekawy fason, optycznie maskujący przeuroczy ciążowy brzuszek. Miodzio. |
![]() |
Jessica Chastain – obleśny fason, wspaniały kolor. |
![]() |
Sally Field – odważnie, jak na swój wiek, ale wciąż elegancko i ze smakiem. |
![]() |
Kaley Cuoco – zbyt mocny makijaż, ale suknia bezbłędna. |
![]() |
Claire Danes – jednym słowem: BOGINI. A przecież dopiero co urodziła dziecko! |
![]() |
Lucy Liu – Myszy faworyt. Bo była to jedyna taka sukienka na czerwonym dywanie. A Lucy wyglądała w niej promiennie i świeżo. Jak kwiatek :) |