Good evening… – Hitchcock
“Hitchcock” nie jest może wybitnym dziełem o słynnym reżyserze, ale Mysz obejrzała film z duża przyjemnością.

Dziś króciutko. Po pierwsze dlatego, że wczoraj były prawie 4 tysiące znaków (a normalnie ledwo dobijam do 2 kafli, no chyba, że w poniedziałki), a po drugie potemu, że dziś są 83-cie urodziny Kubusia, czyli Mysiej babci. A ponieważ Mysz z babcią się gnieździ – żeby mieć na nią oko, bo lubi po nocach rozrabiać – więc musi dziś przyjmować gości. Tak więc dziś będzie krótko i węzłowato.
EDIT: Tekst wyjątkowo nie zbetowany. Bo nie.
O Hitchcocku Mysz wie niewiele, oprócz tego, że Hitchcock wielkim reżyserem był. Mysz nic Hitchcocka nie widziała i na chwilę obecną odmawia oglądania. Mysz wie, że Hitchcocka znać należy – tak jak należy znać innych klasyków kina – ale Mysz od zawsze ma wrażenie, że filmy Hitchcocka będą ją nudzić. A Mysz nie lubi się na filmach nudzić. Nie po to je ogląda. A ich „wielkość” czy przynależność do kanonu klasyki kina ją mało obchodzą.
Jednak gdy dowiedziałam się, że Anthony Hopkins i Helen Mirren będą grali Alfreda i jego żonę Almę w filmie Hitchcock – a zwłaszcza gdy zobaczyłam wspaniały make-up Hopkinsa i trailer do filmu – stwierdziłam, że dam Słynnemu Reżyserowi szansę. A poza tym bardzo lubię filmy o kręceniu filmów, a Hitchcock opowiada o powstaniu najsłynniejszego filmu Alfreda H., czyli Psychozy (Psycho).
WPIS NIE ZAWIERA SPOILERÓW
Filmu nie będę spoilerować, bo na swoim przykładzie wiem, że są jeszcze ludzie na świecie, którzy ani o Hitchcocku, ani historii powstawania Psychozy wiedzą prawie nic. Niech więc mają frajdę z oglądania.
A frajdę przy filmie Hitchcock można mieć z wielu rzeczy. Po kolei:
![]() |
Alfred Hitchcock (Anthony Hopkins) |
Wspaniała gra aktorska. Then again czego innego spodziewać się pod duecie Hopkins/Mirren? Anthony jako Hitchcock jest bezbłędny. Zarówno w wyglądzie (wspaniały make-up!), jak i manieryzmach i sposobie mówienia Anthony naśladuje Hitchcocka w taki sposób, że gdzieś przepada aktor, a zostaje tylko postać. Patrząc na Hopkins nie widzimy już Lestera z The Silence of the Lambs czy chociażby przedsiębiorczego Williama Parisha z Meet Joe Black. Postać na ekranie to Alfred Hitchcock, through and through. I choć Anthony sprawdza się znakomicie, film kradnie mu Mirren. Nawet nie tylko aktorsko – choć Dame Helen jest zawsze wspaniała – co pod względem samej postaci którą gra. Alma Reville, żona Hitchcocka, jest szalenie fascynującą postaci, a jej relacje z mężem są bez wątpienia najistotniejszym elementem filmu. Oglądając film widzimy jak ich wzajemne przepychanki, prztyczki i kłótnie mają wpływ na powstający właśnie, gdzieś w tle, film Psychoza. Wzajemna zazdrość – w wypadku Hitchcocka chodzi o jego fascynację aktorką Janet Leigh (która w Psychozie gra główną rolę Marion Crane), a u Almy jej przyjaźń i współpracę z pisarzem Whitfieldem Cookiem (Danny Huston) – jest nie tylko siłą napędową filmu Hitchcock, ale także obsesyjnego podejścia Hitchcocka do właśnie kręconego dzieła. Zazdrość jaką Alfred czuje w stosunku do żony, przedkłada się na coraz więcej agresji, ataków furii i coraz bardziej szorstkiego obycia, z których Hitchcock był znany. A jednak, w scenach między Alfredem i Almą widać miłość. Taką prawdziwą, która trwa lata i mimo wszelkich przeciwności losu trzyma się swego. Bo warto. Bo są ze sobą autentycznie szczęśliwi, więcej! Potrzebują się nawzajem w sposób, jaki trudno byłoby zrozumieć outsiderowi. Hitchcock daje nam wspaniały wgląd w tej związek.
Jest też oczywiście wątek kręcenia Psychozy. Oczywiście Mysz słyszała i o filmie i o tym, jak film kręcono – trudno interesować się filmami i nie usłyszeć czasem tego czy owego. Zwłaszcza, że Hitchcock znany był ze swych nietypowych, kontrowersyjnych metod i działań. Szczegółowe żądania, fizyczne atakowanie aktorów, gierki psychologiczne i manipulacje… to wszystko widzimy w Hitchcocku. Ale ponieważ dzieje się to na tle relacji Alfreda i Almy, nagle te wszystkie dziwactwa zaczynają mieć sens. Oczywiście, część z nich wynika po prostu z bycia Alfredem Hitchcockiem – takim, a nie innym człowiekiem, który ma swoje, takie a nie inne dziwactwa. Ale druga część wyraźnie bierze się z napięcia w związku małżeńskim Alfreda i Almy. I właśnie ten aspekt uważam w filmie za najciekawszy. Dość powiedzieć, że jest on najbardziej angażującym elementem Hitchcocka, a jego podsumowanie w finale wywołało autentyczny trzepot mojego serca.
![]() |
Scarlett Johansson jako Janet Leigh |
Za to mój wewnętrzny wścibski kinoman był też bardzo wdzięczny za wszelkie sceny dotyczące kręcenia Psychozy. Musiał to być fascynujący czas dla wszystkich związanych z produkcją – od aktorów poczynając, a na agencie Hitchcocka kończąc. Skoro mowa o aktorach na planie – brawa dla Scarlett Johansson za cudownie subtelne i urocze zagrania Janet Leigh. Jej postać, będąc niejako muzą Hitchcocka a także poniekąd obiektem jego ataków, okazuje się cierpliwym i wyrozumiałym aniołem; a przy tym chyba jedyną obok Almy osobą, która rozumie co to znaczy „być Alfredem Hitchcockiem”. James D’Arcy jak Anthony Perkins – czyli Norman Bates z Psychozy– choć miał niewiele do zagrania, był wspaniale niepokojący a jednocześnie ujmujący. Zapewne dokładnie taki był prawdziwy Anthony Perkins, gdy ubiegał się u Hitchcocka o rolę Batesa. Mamy też Jessicę Biel, która grają Verę Miles (Lila Crane w Psychozie) po raz pierwszy nie doprowadzała mnie do zgrzytania zębów, więc zalicza jej tę rolę na plus. Pojawia się także wspomniany wyżej Danny Huston jako Whitfield Cook, przyjaciel i absztyfikant Almy, oraz Toni Collette jako Peggy, asystentka Hitchcocka. Oboje wypadają równie dobrze, jak reszta obsady. Także w malutkich rólkach pojawiają się znane i lubiane twarze. *
![]() |
James D’Arcy jako Anthony Perkins |
Hitchcock ma więc ciekawą, dwu-wątkową fabułę (kłopoty małżeńskie versus kłopoty towarzyszące nakręceniu Psychozy) oraz świetne aktorstwo. Należy jeszcze wspomnieć o muzyce – odpowiednio upiornej, świetnie budującej napięcie, a jednak w jakiś sposób jednocześnie zabawnej, nieco perfidnej. Słychać to zwłaszcza w głównym motywie filmu, który idealnie uosabia jakim człowiekiem był Alfred Hitchcock – niepokojącym, perwersyjnie zabawnym, ekscentrycznym i ponad wszelką wątpliwość geniuszem swej branży. Tym milsze było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że muzykę do filmu napisał nie kto inny a Danny Elfman – specjalista wszystkiego co creepy. Według Myszy był to idealny wybór.
![]() |
Jessica Biel jako Vera Miles |
Wspomnę też o ciekawej konstrukcji filmu. Hitchcockrozpoczyna się bowiem, jak odcinek Alfred Hitchcock Presents – Alfred, we własnej osobie, pojawia się na ekranie by nam zapowiedzieć film. Także sama konstrukcja fabuły, konkretne ujęcia kamery oraz specyficzna muzyka sugerują, że film Hitchcock jest poniekąd obrazem rodzącego się szaleństwa i obsesji. Analogie do Psychozy pojawiają się same, potęgowane jeszcze przez fakt, że w trakcie filmu Hitchcock ma wizje i sny, w których rozmawia z Edem Geinem – autentycznym seryjnym mordercą, pierwowzorem postaci Normana Batesa. Te rozmowy z Geinem, pogłębiający się konflikt z żoną, oraz coraz większa obsesja na punkcie „tajemniczej blondynki” (podobno autentycznej obsesji Hitchcocka) w zestawieniu z sugestywnymi ujęciami kamery i upiorną muzyką Elfmana tworzą niesamowitą otoczkę i idealnie obrazują z jakimi „demonami” zmagała się Hitchcock podczas kręcenia Psychozy. Po obejrzeniu Hitchcocka naprawdę przestałam się dziwić, że w związku z wydarzeniami na planie Psychozy związane są tak straszne, legendarne opowieści Dla genialnego, podatnego na sugestie, obsesyjnego umysłu, jakim dysponował Hitchcock, ten konkretny okres życia musiał być wyjątkowo trudny. I twórcy Hitchcocka wspaniale się spisali względem ukazania tych zmagań.
W ogóle bardzo mi się podobało jak postać Hitchcocka była w filmie ukazana. Do tej pory słyszałam o nim same straszne rzeczy – że był despotyczny, zrzędliwy i absolutnie szalony. W Hitchcocku oglądamy słynnego reżysera z zupełnie innej strony. To człowiek któremu wszyscy wmawiają, jaki jest i jaki być powinien – czy to żona, poprzez zmuszanie go do diety i ograniczania alkoholu, czy studia filmowe, sugerujące mu jakie filmy powinien kręcić, a jakie koniecznie wrzucić do kosza (jak było w przypadku Psychozy właśnie). To człowiek pragnący znów poczuć ekscytację młodości, podejmować ryzyko, czuć się wolny i szczęśliwy. Widzimy też Hitchcocka przez pryzmat jego małżeństwa z Almą – związku bynajmniej nie idealnego, ale niewątpliwie jedynego w swoim rodzaju. Być Alfredem Hitchcockiem nie jest wszak łatwo, ale jeszcze trudniej być ŻONĄ Alfreda Hitchcocka. I mimo obsesji Alfreda na punkcie jego leading ladies w kolejnych filmach, to Alma pozostaje miłością jego życia. To ona jest ostateczną instancją w jego życiu, jego podporą, pomocnikiem, a także najważniejszym krytykiem. Twórcy filmu pięknie ukazali dualizm tego związku – z jednej strony apodyktyczny reżyser Hitchcock, a z drugiej niepewny siebie Alfred, potrzebujący wsparcia i ciepłego słowa żony.
![]() |
Helen Mirren i Anthony Hopkins jako Alma Reville i Alfred Hitchcock – małżeństwo z problemami. |
To wrap this up, film polecam serdecznie, nie tylko miłośnikom filmów Hitchcocka. I niech o sile filmu świadczy, że Mysz powzięła silne postanowienie obejrzeć po raz pierwszy w życiu Psychozę. A potem, jeśli jej się spodoba, może nawet sięgnie po jakiś kolejny film pana Alfreda Hitchcocka. Jakieś sugestie, drogi Czytelniku?
* Obśmiałam się setnie gdy blisko początku filmu okazało się, że jednego z dziennikarzy zgromadzony przed kinem gra nie kto inny, a Gil McKinney – czyli dziadek Winchester z Supernatural (odcinek 8×12 “As Time Goes By”).